V Liceum Ogólnokształcące

z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Romualda Traugutta

W wakacje tego roku (2018) wzięłam udział w programie Camp America. Jest to międzynarodowy program studenckiej wymiany kulturalnej. Aby wziąć udział należy mieć skończone 18 lat & płynnie posługiwać się językiem angielskim. O tym, że zostałam przyjęta przez obóz w Maryland, zlokalizowany kilkadziesiąt kilometrów od Waszyngtonu, dowiedziałam się miesiąc przed wylotem. Czasu było mało, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Tydzień przed wylotem wracałam z ambasady amerykańskiej z wielkim uśmiechem na ustach i z wizą w dłoni. 13 czerwca znalazłam się na lotnisku w Waszyngtonie, gdzie zaczął się mój „American Dream”. Pracowałam dwa miesiące na Girl Scout  Winona Sleepaway Camp. Weekendami mieliśmy organizowane wycieczki do miejsc takich jak Baltimore, Ocean City, Solomons Island, a w samym Waszyngtonie nie raz pojawiałam się nawet 2 razy w tygodniu. W stolicy wiele razy przechodziłam koło Białego Domu, zrobiłam sobie zdjęcie na schodach mauzoleum Abrahama Lincolna (gdzie Martin Luther wygłosił swoje słynne przemówienie „I Have a Dream”) i chyba już na pamięć opanowałam ich linie metra, bo tak dużo razy przyszło mi się nią przemieszczać. W połowie obozu zrobiłam sobie urlop i wyleciałam na parę dni do Miami na Florydę. Wypad niezwykle udany. Przechadzałam się nocą ulicą Ocean Drive zlokalizowaną na Miami Beach, nurkowałam na rafie koralowej, zwiedziłam dom Ernesta Hemingway’a, odwiedziłam dzielnicę sztuki i kreatywności Wynwood i znalazłam się w subtropikalnym Parku Narodowym Everglades pełnym mokradeł i aligatorów. Na obozie wiele się nauczyłam oraz poznałam mnóstwo nowych przyjaciół z całego świata. Mam od nich zaproszenia do wielu krajów, takich jak: Honduras, Izrael, Estonia, Etiopia, Wielka Brytania, Turcja no i oczywiście Stany Zjednoczone. Oprócz tego dyrektorka obozu już mnie zaprasza na następne wakacje. Po zakończonym obozie znalazłam się w Nowym Jorku. Przechadzałam się alejkami Central Parku, spotkałam Shawna Mendesa wieczorem spiesząc się na metro, codziennie pływałam promem po rzece Hudson i wybrałam się pod Statuę Wolności.

W czasie mojego pobytu w stanach spotkało mnie wiele przygód, poznałam mnóstwo wartościowych osób, stałam się bardzo odpowiedzialna i poznałam amerykański styl życia.

Czy polecam taki wyjazd? Jeśli tylko macie możliwość wyjechać to to zróbcie. Jest to niesamowita przygoda, która otworzy wam drzwi na świat i poszerzy horyzonty. Dzięki niej poznacie przyjaciół na całe życie. Poza tym odkryjecie potencjał jaki w was drzemie, a wierzcie mi, jest on ogromny.

Zwiedzajcie, uczcie się, przeżywajcie przygody

Kasia