V Liceum Ogólnokształcące

z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Romualda Traugutta

  W tym roku mija 20 lat, od momentu pierwszego wyjazdu grupy polskich uczniów do Niemiec, do Mainz ( Moguncja), urokliwego miasteczka wielkości Radomia, malowniczo położonego nad Renem. Zastanawiałam się, jak opisać te wszystkie podróże, wycieczki, rejsy statkiem, wizyty w muzeach, warsztaty, zajęcia w szkole, wspólne chwile w rodzinach, śmieszne momenty i łzy podczas pożegnań... i wpadłam na genialny (!) pomysł: zapytam na Facebooku, czy warto było wziąć udział w wymianie. A oto wpis inicjatorki projektu oraz kilka wypowiedzi byłych uczestników:

Gdy ponad 20 lat temu znajomy powiedział mi, że szkoła jego żony szuka w Polsce partnera do wymiany młodzieży, pomyślałam od razu o naszym V LO. Zdawałam sobie sprawę, że Radom może nie być dla młodych Niemców tak atrakcyjny jak Kraków, Warszawa czy Wrocław, ale jego położenie było dość istotnym czynnikiem przyciągającym uwagę. Wiedziałam też, że dla naszej młodzieży, która dopiero zaczyna się uczyć języka niemieckiego, bezpośredni kontakt z językiem i kulturą Niemiec może być elementem motywującym do intensywniejszej nauki. Zgłosiłam więc chęć współpracy naszej szkoły z IGS Mainz. I tak narodziło się coś, co przerosło moje oczekiwania. Na początku myślałam, że nawet jeśli się skończy na paru wymianach, to i tak odniesiemy sukces, bo przynajmniej kilka roczników będzie miało okazję zobaczyć inny świat. Lata 90te, ich końcówka, to nadal jeszcze była wyjątkowa okazja do poznawania Europy. Unia Europejska wciąż była przed nami, swobodny przepływ obywateli dopiero się zaczynał, a my dawaliśmy możliwość poznania czegoś nowego, zwłaszcza, że Niemcy nie są kierunkiem masowych podróży w celach poznawczych. Po 3 latach opuściłam mury V LO zostawiając dobrze już rokującą wymianę w rękach pani prof. Barbary Stojak. I oto mija 20 lat. Czy było warto? Najwyraźniej widać, że było, skoro trwa już 20 lat. Tzn, że nadal jest potrzeba poznawania naszego zachodniego sąsiada, nadal jest młodzież chętna, żeby tam pojechać i poznać życie codzienne swoich rówieśników zza Odry. Ale ma to jak widać również znaczenie dla naszego partnera, bo wciąż dla młodych Niemców jesteśmy białą kartą do zapisania. Cieszy mnie to ogromnie, bo coś, co się rodziło z nastawieniem, że najwyżej potrwa rok albo dwa, pięknie rozkwitło i trwa. Życzę z tej okazji obu szkołom jeszcze wielu wspaniałych wspólnych spotkań, bo jak widać warto! 
Iwona Jankowska-Rabiega 


Wymiana z uczniami ze szkoły w Niemczech, w której uczestniczyłam około 20 lat temu była dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Język niemiecki od zawsze był moją pasją a kontakt z żywym językiem podczas wymiany zdecydowanie poprawił moje umiejętności. Niezwykle miło, przyjemnie ale również owocnie spędzony czas w Niemczech sprawił, że postanowiłam związać swoją przyszłość z językiem niemieckim. Dziś jestem spełniającym się w swojej roli nauczycielem tego niezwykłego języka w jednej z radomskich szkół podstawowych i to ja dziś powtarzam swoim uczniom słowa pani Stojak jak ważna jest komunikacja i integracja. Na pytanie czy było warto wziąć udział w wymianie zawsze odpowiem: zdecydowanie tak.
Daria


Minęło prawie 20 lat od wymiany uczniów naszej szkoły z licealistami z Mainz (w pobliżu Frankfurtu nad Menem). Dla niektórych z nas był to moment przełamania blokady mówienia w języku obcym. Poza praktyką lingwistyczną, mieliśmy szansę poznać warunki oraz system nauczania naszych zachodnich sąsiadów. Myślę, że każdy wyniósł dużo z tych dni. Niektóre zawiązane przyjaźnie w tamtym czasie przetrwały do dziś. Obecnie spotykając się z uczestnikami tej wymiany, z uśmiechem na twarzy wspominamy historie jakie nas wtedy spotkały. Było to bardzo cenne doświadczenie, które procentuje do dziś. Szczerze każdemu polecam.
Asia

Kiedy wracam myślami do wymiany sprzed 20 lat, w pamięci nadal mam obrazy, które wówczas wprawiły mnie w zdumienie, takie jak nowoczesny budynek szkoły czy zielony irokez na głowie jednego z uczniów...
Młodzi Niemcy wydawali nam się niezależni, dojrzalsi i zupełnie od nas różni. Często jednak okazywało się, że te  różnice były mocno przesadzone, co prowadziło do zabawnych sytuacji.
Pamiętam, że przesympatyczna rodzina, u której mieszkałam bardzo chciała, żebym czuła się jak w domu. Słyszeli, że Polacy jedzą dużo ziemniaków, więc podawali je do każdego posiłku, również na śniadanie... 
20 lat minęło lecz nadal uśmiecham się, wspominając ten wyjazd. 
Danusia

Wymianę w 2003 wspominam jako coś niesamowitego. To była moja pierwsza wycieczka za granicę. Język niemiecki uwielbiałam 
i wiedziałam, że będzie to dla mnie świetna praktyka i wypróbowanie sil. Dziewczyna i jej rodzina, u której mieszkałam byli wspaniali. Jako że dość dobrze umiałam wykorzystać wiedzę językowa, bardzo dużo się dowiedziałam i nawiązałam z rodziną bardzo dobry kontakt. Do dzisiaj wspominam zapachy w ich domu, jedzenie, ich twarze i cały ten aspekt bycia za granicą. Tak na prawdę to chyba wtedy na dobre połknęłam bakcyla na podróżowanie... i być może dlatego zdecydowałam się na wyjazd za granice rok później. Wyjazd do Niemiec bardzo dużo mnie nauczył i otworzył oczy na pewne aspekty. Zawsze będę bardzo wdzięczna mojej mamie, że mi to umożliwiła i sfinansowała. Moja wymiana była 10/10!
Kasia


Wpisu dokonała, nie ukrywając wzruszenia, organizatorka projektów wymiany międzyszkolnej przy współpracy z PNWM

Barbara Stojak