V Liceum Ogólnokształcące

z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Romualda Traugutta

Podziel się z nami swoją pasją i talentem!

Zachęcam do przynoszenia prac do Biblioteki szkolnej lub przesłania na adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.!  (Monika Kamińska)

Wiersze

Zapraszam do lektury!

Prezentujemy utwory młodego, zdolnego tegorocznego maturzysty – Mateusza Skawińskiego, który chwilowo zrezygnował z pasji  tworzenia na rzecz przygotowań do matury. Wybór chyba dobry, trzymamy zatem kciuki za powodzenie, szczęście i oczywiście żeby nie zabrakło Mu wiedzy podczas egzaminów!

 

Opuścić mrok

Topię się w szmaragdach, topię się w szafirach,
biegam galopem po łąkach, biegam po rewirach.
Spoglądam na dom mój, dom wśród zielonych połaci.
Przyglądam się zjawiskom, poszukuję nowych braci.

Jestem dziś dzieckiem nowego pokolenia,
wojna i zamęt nie są mi znane.
Buduje nowe domy, sztandary wyzwolenia,
głód i nędza zostaną pokonane.​

Piję źródlaną wodę, oczyszczam duszę w diamentach,
poszukuję zagubionych ciał, na różnych kontynentach.
Wsłuchuję się w śpiew nadziei, chcę przywrócić jej chwałę,
A stare mury kruszyć trzeba, niczym na drodze twardą skałę.​

Kreuje światy pozbawione krzty cierpienia.
Wciąż czekam na wschód słońca.
Prowadzę nowe dusze prosto do zbawienia.
Początek dąży tutaj do końca.

​Siadam przy domowym ognisku,
oświetlam się jaskrawym płomieniem.
Mimo brakującego zrozumienia,

motywacja nie staje się cierpieniem.

Wciąż czekam na świt,
który zmieni ludzkie przeznaczenie,

Wciąż czekam na to światło,
na boskie przebaczenie.​

Jesteśmy potępieni, bo sami zdobyliśmy mrok,
Patrz kędy idzie kobieta, która odwraca wzrok,
Odwraca wzrok od cierpienia, odwraca od ludzkości,
Brak w niej już to duszy, zostały tylko kości.

Kości bogom dziś oddajmy, powstańmy na piramidzie
w ten dzień wróćmy do natury, oddajmy modły Artemidzie.
Walka i trud niech nie pójdą na marne,
nadeszły świetliste promienie.
Znajdźmy fragment nie splamionej ziemi krwią,
zapuśćmy miłości korzenie.


Topiąc czas w rozmyślaniach

Księżyc o pełni odbija się w błękicie górskiego strumienia,
Słońce o świcie okala wzrokiem zielone łąki szukając zdumienia,
Otaczam się popielatymi szczytami, życiodajnymi lasami,
Stale powtarzającymi się cyklami, płynącymi w pośpiechu rzekami,
Piękno przyrody widoczne w każdym spojrzeniu,
Cud dany od matki, widoczny w każdym detalu,

Kropli, korzenia, podmuchu, promienia,

Definicja estetyki ukryta w martwym obrazie,

Rozprawa o sztuce w innym ujęciu, w innym jego wymiarze,
Sąd, który o tej porze będzie sądem ostatecznym,
Wokoło piękne światy, uśmiech tym koniecznym,
I gdy tak snuję wizje przepełnione zachwytem,
Gdy wsłuchuje się w dźwięki nasycone skowytem,

Uświadamiam sobie piękno to dookoła,
Czy ja jestem dzieckiem, które Bóg dziś woła?
Czy ja jestem Ikarem, czy piękno to coś, co mnie zgubi?
Czy ktoś za mną szlocha?
Czy jestem Amorem, miłość tylko daję, czy ktoś o mnie myśli?
Czy ktoś mnie pokocha?

I dalej topiąc czas w rozmyślaniach bez końca,
Wyczekuję w życiu wschodu, wyczekuję wzejścia Słońca,
Nie chcesz zła i złości? Chcesz tylko dobro kreować?
Chcesz szczęścia i przyjemności? Musisz na nie polować.

Napawaj się walką o przetrwanie,
Doceniaj starszych kazanie,
Uśmiechaj się do lusterka,
Usuń słowo „rozterka”,
Usuń każdego, kto twemu  pięknie zawadza,
Usuń każdą istotę, co smutki rozprowadza,

Musimy rozkwitnąć jak kwiat, z popiołu jak feniks powstać,
I mimo upływających lat, odnajdziemy w sobie tą postać,
Spójrzmy na wszystko bokiem,
Wkroczmy w ten świat pewnym krokiem,
Wkroczmy w przyszłości bramy,
Pokażmy jak wiele mamy